Stawiam kasztany przeciwko
dolarom, że znacie takie zdjęcia: zamglone wzgórze na tle burzowych chmur, na pierwszym
planie stoi monumentalna konstrukcja z betonu i stali. Nie znając kontekstu miejsca,
można podejrzewać, że są to pozostałości po scenografii wysokobudżetowego filmu
sci-fi, na przykład takiego o dwóch mocarstwach zajmujących się wzajemnym
szpiegostwem i obopólną destrukcją. Clue tego filmu byłoby takie, że To-Złe-Mocarstwo
podstępnie wykorzystuje betonowo-stalowe pomniki w charakterze teleporterów,
zakłócaczy sygnału lub laserowych dział. Główny bohater podejmuje się samobójczej
misji, w której wysadza te nie-ludzkie konstrukcje i tym samym potęga
Tego-Złego-Mocarstwa zostanie zmiażdżona, a sztuka abstrakcyjna raz na zawsze
obciążona anatemą. Albo coś w tym guście.
Jan Kempeners, Spomenik #1, Podgarić, Chorwacja, 2006.
Monument upamiętniający partyzantów walczących z wojskami ustaszowskimi,
proj. Dušan Džamonja
II poł. 60. XX.
źródło: jankempenaers.info/
|
Pomniki, o których mowa to spomeniki, które najprościej da się opisać jako monumenty
abstrakcyjne w formie i antyfaszystowskie w treści. Przez ostatnią dekadę spomeników
przewinęło się sporo w przestrzeni Internetu – przede wszystkim dzięki fotograficznemu cyklowi Jana Kempenaersa („Spomenik” 2006-2009), który rozbudził na dobre fantazje
o Jugosławii. Fotograf dla zachodniego odbiorcy właściwie stworzył nowe wyobrażenie o
tym kraju – inne od skojarzeń z wojną domową, która rozpętała się po upadku
Bloku Wschodniego czy fabuły filmów Kusturicy. Odtąd ex-Jugosławia zaczęła się
wydawać krajem gwałtownych ludzi (bo: wojna i bałkański chaos), ale umiejących stworzyć niespodziewanie
nowoczesne formy rzeźbiarskie i architektoniczne. Śladem
pomników-UFO zlecanych rzekomo przez komunistycznego dyktatora zaczęły podążać
nie tylko fotografki, ale i również zwykli turyści, chcący znaleźć się z
betonowymi kolosami oko w oko.
Jan Kempenaers, Spomenik #3, Kosmaj, Serbia, 2006.
Monument upamiętniający kosmajskich partyzantów Narodowej Armii Wyzwolenia Jugosławii,
proj. Vojin Stojić i Gradimir Medaković,
II poł. 60. i I poł. 70. XX w.
źrodło: jankempenaers.info/
|
Z perspektywy neoliberalnej, boom
na spomeniki może wydawać się pozytywną tendencją – monument z minionych dekad,
stając się internetowym viralem, przyczynia się do rozwoju turystyki, przez co ma szansę „zarobić” na swój ewentualny remont, stać się opłacalnym. Pamiętajmy o postkomunistycznym
przymusie kapitalizacji wszystkiego, włącznie z możliwymi do spieniężenia reliktami
poprzedniego systemu. To atrakcyjna forma monumentów, a nie ich puściźna historyczna,
jest szansą do traktowania spomeników jako produktów turystycznych. W ten
sposób, „kłopotliwy” pomnik upamiętniający antyfaszystowską partyzantkę czy
ofiary ustaszowskich obozów śmierci, staje się – po prostu – futurystycznym pomnikiem
pozbawionym kontekstu; niemal dosłownie: jest przybyszem z innego wymiaru i
rzeczywistości historycznej.
Jak pisze Owen Hatherley, powołując
się na szereg badaczy i badaczek fenomenu, zainteresowanie spomenikami
przyczyniło się nie tylko do celowego wymazania kontekstu monumentów, fetyszyzowania
ich jako „europejskiej egzotyki”, ale także – co niebagatelne w przypadku
opowieści z peryferii globalnego Zachodu – zniekształcania ich historii.
Zachodni fotografowie i turyści wytworzyli pełną półprawd
opowieść stojącą za monumentami. Spomeniki zaczęły funkcjonować jako „pomniki
Tito”, czyli realizacje w ramach odgórnego projektu upamiętnień ofiar II Wojny
Światowej.
Jan Kempenaers, Spomenik #9, Jasenovac, Chorwacja, 2007.
Monument upamiętniający Ustaszowski Obóz Koncentracyjny w Jasenovac - jeden z największych obozów koncentracyjnych w Europie doby II Wojny Światowej,
proj. Bogdan Bogdanović (wyznaczony przez Tito),
I poł. 60. - II poł. 60. XX w.
źrodło: jankempenaers.info/
|
Natomiast, jak wskazuje m.in. Gal
Kirn, słoweński badacz „sztuki partyzanckiej”, monumenty powstawały przede wszystkim z oddolnej inicjatywy – ekscentryczne
projekty wyłaniano w ramach lokalnych konkursów, a zlecenia w dużej mierze fundowały
samorządy i okoliczne fabryki. Wbrew obiegowej opinii nie są upamiętnieniami dość
abstrakcyjnego hasła o ofiarach II Wojny Światowej – każdy z monumentów jest poświęcony
przede wszystkim lokalnej pamięci i historii tych czasów. Są wśród nich pamiątki
transportów śmierci, bitew czy egzekucji. Co więcej – nie wszystkie spomeniki
mają tak radykalną formę, do jakiej przyzwyczaiły zdjęcia Kempenaersa – jako że projekty wyłaniano w konkursach, część realizacji miała formę zdecydowanie bardziej
tradycyjną, figuratywną.
Dla środowiska akademickiego
krajów byłej Jugosławii ogólne zainteresowanie lokalnymi pomnikami przyniosło też
pozytywny skutek – podobnie jak w innych krajach Europy Środkowej i Wschodniej.
Zaczęto badać ten fenomen, chcąc sprostować półprawdy i odgrzebać archiwa – już 2013 architektka Arna Mačkić wydała pierwszy tom Mortal Cities & Forgotten Monuments, książkę, w której połączyła historyczną kwerendę z wizualną analizą form spomeników. Zaczęto organizować sympozja i wystawy dotyczące spomeników, a także
ukuto termin „jugonostalgii”, m.in. na potrzeby analizy nowego charakteru turystyki
tego regionu i jego następstw. Był to ważny krok w stronę odzyskania głosu w
debacie na temat kłopotliwego dziedzictwa przez regionalne ośrodki, czyli instytucje dysponujące wiedzą na
temat okoliczności powstania monumentów. Dodatkowo, poruszenie kwestii spomeników stało się okazją do zmierzenia się z narracją na ich temat – zarówno z tą wytwarzaną lokalnie, jak i kontynentalnie. Badaczki i badacze
analizowali także efekt popularności spomeników w przestrzeni Internetu czy relatywny
sposób ich przedstawiania przez zachodnie twórczynie.
Jak wskazują te osoby, z jednej strony, dzięki
zdjęciom Kempenaersa, jugonostalgia i zorganizowane wycieczki śladami
monumentów zaistniały wraz z całym kontekstem egzotyzowania tego regionu. Z drugiej natomiast, jak mówi sam Kirn, „dziedzictwo antyfaszyzmu” w tym regionie „mogło
być jeszcze bardziej zmarginalizowane”, gdyby ta seria nie powstała lub gdyby
nie spotkała się z aprobatą odbiorców. W tle pojawia się także silny kontekst
obecnej polityki tego regionu, gdzie antykomunistyczny resentyment odbija się
szerokim echem w społeczeństwie – jednak popularność spomeników nie pozwala na
bezkarne ich niszczenie. Monumenty stają się zakładnikami polityki lokalnych
samorządów – dostarczają zarobku i rozpoznawalności regionu, pomimo swojego
lewicowego, antyfaszystowskiego kontekstu i historii. Zadanie, jakie przed sobą
stawiają historyczki i badacze spomeników, jest bliźniaczo podobne do innych
krajów byłego Bloku Wschodniego: w jaki sposób poradzić sobie z historią
stojącą za fascynującymi obiektami i dziełami sztuki w obliczu postępującej
faszyzacji życia społecznego oraz traktowania tych krajów jako Disneylandów socu.
Typologia spomeników, Arna Mačkić, Mortal Cities & Forgotten Monuments, 2014.
źródło: failedarchitecture.com
|
W notce korzystałem przede
wszystkim z artykułu Concrete clickbait: next time you share a spomenik photo, think about what it means autorstwa Owena Hatherleya.
Przydatne linki:
- książka Arny Mačkić Mortal Cities & Forgotten Monuments, 2014.
- Donald Niebyl, Exploring the true meaning of
Spomeniks, Yugoslavia’s modernist war memorials.
- Wystawa Toward a concrete utopia: architecture in Yugoslavia, 1948–1980, MoMA, Nowy Jork, 15 lipca 2018 - 13 stycznia 2019.
- Inicjatywa Neprimjereni spomenici – Inapproriate Monuments.
- Inicjatywa Donalda Nebyla Spomenik Database.
- Mapa spomeników na terenie byłej Jugosławii.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz