Dla feministycznej historii sztuki Paula Rego jest postacią ważną, twórczynią z powodzeniem konkurującą w dziedzinie malarstwa figuratywnego z m.in. Lucieniem Freudem. Głównymi bohaterkami jej kompozycji są kobiety: aktywne, władcze, pewne siebie lub – jeśli są bierne – wciąż świadome swoich ciał. Rego maluje postaci w sposób rzeźbiarski – zdecydowanie zaznacza bryły, które składają się na ludzkie ciało, podkreśla niedoskonałości, specyficzne proporcje swoich modeli. Jednak w przeciwieństwie do wspomnianego Freuda (a zwłaszcza jego późniejszej twórczości) ciało nie jest najistotniejszym tematem – dużo więcej uwagi skupia na relacjach pomiędzy postaciami i rekwizytami. Rego komponuje w sposób teatralny, przywiązuje dużą wagę do gestu i grymasu – niekoniecznie do rekwizytorium, jakie przywykliśmy nazywać „teatralnym”. Brak tu punktowych świateł, pogrążania części sceny w mroku, manieryzmu w gestach i patosu – tak częstych we współczesnym malarstwie figuratywnym, które ochoczo nawiązuje do koncepcji aktorki i sceny teatralnej. Kompozycje Rego to nacisk na naturalizm, siłę anegdoty i rekwizyt. Nawet w swoich surrealizujących kompozycjach (m.in. cyklu grafik nawiązujących wprost do Goyi) to narracja, której bliżej do Artauda czy Jarry’ego, niż wizji Delvaux czy Magritte’a. Obrazy Rego to – pozwólmy sobie na taki eksperyment myślowy – Balthus, który ma ilustrować Króla Ubu.
Formalnie nie bez znaczenia dla malarki jest jej pochodzenie – jako twórczyni pochodząca z kręgu Półwyspu Iberyjskiego – nawiązuje do sztuki pochodzącej z Portugalii i Hiszpanii, a także latynoskiej. Pojawia się już wspomniany Goya, Velasquez, Zurbaran, muraliści latynomerykańscy czy André Fougeron. Pełno jest też nawiązań do sztuki francuskiej, chociażby w samym sposobie ujmowania postaci, czy nawet palecie da się znaleźć fascynację Degasem. Natomiast w warstwie treściowej malarstwo tej artystki można nazwać doskonałą zemstą na Salazarze – jej młodość przypadła na funkcjonowanie w Portugalii doby Estado Novo – państwie de facto faszystowskim, hołdującym konserwatywnym wartościom, rasistowskim i uprzedmiatawiającym m.in. kobiety. Wściekłe kobiety u Rego dokonują zemsty i odwracają stosunki władzy: zarówno na poziomie genderowym, gdzie matki i córki występują przeciwko ojcom, jak i klasowym, w których służące spiskują przeciwko swoim panom i paniom.
Paula Rego, The Family, 1988 źródło: The Guardian |
Jednym z obrazów, w których najpełniej materializuje się trauma stosunków rodzinnych czasów Salazara jest „Rodzina” z 1988 roku. Ta wielopostaciowa, dynamiczna kompozycja na pierwszy rzut oka wygląda niewinnie – służąca wraz z kobietą w kraciastej spódnicy pomaga ubierać się panu domu. Scenie przygląda się dziewczynka. W tle znajduje się domowy ołtarzyk ze sceną biblijną – św. Jerzy walczący ze smokiem. Pobieżny ogląd tego obrazu wydaje się ilustracją konserwatywnych wartości – kobiety służą swojemu mężczyźnie, który gwarantuje im codzienny byt. Ojciec i mąż łożąc na dom i utrzymanie służby ratuje kobiety od trudów staropanieństwa, niewygód samotnego prowadzenia domu. Broni niewiasty przed zejściem na drogę grzechu. Salazar byłby dumny.
W tej z pozoru niewinnej scenie rodzajowej jest sporo agresji – mężczyzna zdaje się być atakowany przez kobiety, jest skrępowany ich stanowczymi ruchami, wciśnięty w materac łóżka. Córka, która spogląda na scenę wcale nie wydaje się być bierną obserwatorką – w geście wdzięcznie złożonych dłoni możemy odnaleźć bokserskie przygotowanie do walki na pięści. Samo zakomponowanie tej postaci przywodzi na myśl klasyczny kinematograficzny zabieg – antagonista stoi pod światło, rzuca długi cień. Ofiara (ojciec) oślepiona światłem zostanie zaatakowana przez ciemną sylwetę kata (córki).
Choć krytycy spierają się, co do tego, co właściwie robią kobiety – istotnym dla interpretacji tego obrazu jest przyjęcie za pewnik tego, że mężczyzna jest ubierany. To odwrócenie tradycyjnego porządku ataku w obrazach – biblijni starcy rozbierają Zuzannę, Judyta ścina nagiego Holofernesa, a żona Potifara próbuje rozebrać Józefa. U Rego mężczyzna musi zostać ubrany, aby stanąć do (przegranej) walki. Musi posiadać atrybuty męskości (tutaj ukłon w stronę nielubianego przez Polaków genderu) w postaci ojcowskiego garnituru zapiętego na ostatni guzik. Wedle logiki ikonograficznej: postać naga, nieubrana bądź tego ubrania pozbawiona byłaby postacią niewinną (nuda veritas). Rego świadomie rezygnuje z tego zabiegu. To nie jest obraz o przemocy domowej, lecz o wyrównaniu rachunków. Na związek pomiędzy postacią księżniczki z ołtarza i córki można też spojrzeć nieco inaczej – wcale nie musi być katem. Być może to w jej obronie stają kobiety, walcząc ze smokiem w postaci ojca. W tej interpretacji córka może być po prostu oswobodzoną księżniczką – wskazuje na to podobieństwo gestów i umieszczenie obu postaci na jasnym tle.
Dlaczego nie chcę nazywać tego obrazu kompozycją o niejednoznacznej symbolice? Jak już wspomniałem – Rego bardzo rozważnie dobiera rekwizyty. W tle, pod oknem znajduje się domowy ołtarz z św. Jerzym i smokiem, jednak dla całej sceny kluczowym wydaje się wizerunek na drzwiach szafki nocnej, na której stoi ołtarzyk. To przedstawienie bociana (czapli), który walczy z lisem. W tym momencie Rego odwołuje się do bajki de la Fontaine’a „Bocian i lis” – której morałem jest
___________________________________
Za inspirację do posta dziękuję facebookowej grupie DeArte. Na pohybel Salazarowi!
W tej z pozoru niewinnej scenie rodzajowej jest sporo agresji – mężczyzna zdaje się być atakowany przez kobiety, jest skrępowany ich stanowczymi ruchami, wciśnięty w materac łóżka. Córka, która spogląda na scenę wcale nie wydaje się być bierną obserwatorką – w geście wdzięcznie złożonych dłoni możemy odnaleźć bokserskie przygotowanie do walki na pięści. Samo zakomponowanie tej postaci przywodzi na myśl klasyczny kinematograficzny zabieg – antagonista stoi pod światło, rzuca długi cień. Ofiara (ojciec) oślepiona światłem zostanie zaatakowana przez ciemną sylwetę kata (córki).
Choć krytycy spierają się, co do tego, co właściwie robią kobiety – istotnym dla interpretacji tego obrazu jest przyjęcie za pewnik tego, że mężczyzna jest ubierany. To odwrócenie tradycyjnego porządku ataku w obrazach – biblijni starcy rozbierają Zuzannę, Judyta ścina nagiego Holofernesa, a żona Potifara próbuje rozebrać Józefa. U Rego mężczyzna musi zostać ubrany, aby stanąć do (przegranej) walki. Musi posiadać atrybuty męskości (tutaj ukłon w stronę nielubianego przez Polaków genderu) w postaci ojcowskiego garnituru zapiętego na ostatni guzik. Wedle logiki ikonograficznej: postać naga, nieubrana bądź tego ubrania pozbawiona byłaby postacią niewinną (nuda veritas). Rego świadomie rezygnuje z tego zabiegu. To nie jest obraz o przemocy domowej, lecz o wyrównaniu rachunków. Na związek pomiędzy postacią księżniczki z ołtarza i córki można też spojrzeć nieco inaczej – wcale nie musi być katem. Być może to w jej obronie stają kobiety, walcząc ze smokiem w postaci ojca. W tej interpretacji córka może być po prostu oswobodzoną księżniczką – wskazuje na to podobieństwo gestów i umieszczenie obu postaci na jasnym tle.
Paula Rego, The Family, 1988, detal św. Jerzy, bocian i lis oraz córka źródło: The Guardian |
„Chytre Lisy! pomnijcie, że do czasu sztuka:/Znajdzie się w końcu Bocian, który was oszuka”.W bajce bocian (symbolicznie ptak związany z kultem Hery i macierzyństwem) tryumfuje, odpłacając pięknym za nadobne złośliwemu lisowi – w obrazie kobiety-bociany szykują zemstę na lisa-ojca.
___________________________________
Za inspirację do posta dziękuję facebookowej grupie DeArte. Na pohybel Salazarowi!
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz